Od zawsze patrzył
na niego, jak na bohatera. Obserwował każdy jego krok, nawet
nieświadomie. W Wielkiej Sali zawsze siadał tak, by mieć na niego
dobry widok. Żaden gest nie umknął jego czujnemu wzrokowi. Czy
to była obsesja?
Czasami czuł
palącą chęć podejścia do niego tak, żeby wreszcie go zauważył.
Zazdrościł swobody innych ludzi, z którymi On rozmawiał. Nie
chcę się nim dzielić! Chcę być taki jak On!
Wojna zmyła to
uczucie. Wiedział, że teraz już nie potrzebuje jego uwagi.
Przeżył, tylko to się liczyło. I wdzięczność za to, że
wszystko się skończyło.
Zazdrość
zniknęła. Pozostał po niej tylko kwaśny posmak.
Kurczę... Nie wiem, co mam w tej chwili napisać. Czy od zawsze mam problem z wyrażaniem się czy zaczęło się od chwili, gdy umieściłaś pierwszy smak? Nie wiem.
OdpowiedzUsuń*próbuje poukładać swoje myśli*
Nie poukładałam ;______; Ale coś mam w główce, a to już jest cud :D
Gdybyś mi nie powiedziała, że to wydarzyło się w "czasach współczesnych" obstawiłabym Syriusz x Remus. W końcu były dwie wojny z Voldkiem i jego ekipą na czele, więc wiadomo...
Zaczęłam głowić się i troić. "Gdyby zmienić osobę męską na żeńską obstawiłabym Cho z Harrym." - pomyślałam. Ale to były moje domysły.
Przeczytałam jeszcze raz i tak sobie wyobraziłam Szarego z Draco. I kawałki tej zagadki zostały połączone w całość.
Gdy się Tobie spytałam "Gdy pisałaś Kwaśny to kogo sobie wyobraziłaś?" nie spodziewałam się takiej odpowiedzi. Moja reakcja była następująca: "WTF?! Ale jak to do cholery jasnej?!". Po wyjaśnieniu kochanej Atramentowej zrozumiałam dlaczego. Ale w końcu to jest pairing uniwersalny, bez slashu. No nic przejdę teraz do rzeczy, bo (jak zwykle) się rozgadałam.
"Kwaśny" jest jak zwykle rewelacyjny. Jak poprzedni drabble jest on uniwersalny i... jest wow. Zawiera w sobie "to coś". Pamiętasz jak Tobie napisałam, że się poryczałam (oczywiście mentalnie) przy "Słonym"? Tym razem tak nie było, aczkolwiek zyskałaś mój szacunek. Jak to zrobiłaś kobieto, że te uczucia wyraziłaś to w 100 słowach?! Ja napisałabym to o wiele więcej - pewnie dlatego, że jestem dosyć wylewna xD
Podsumowując: "Kwaśny" jest zajedwabisty. Ociekający zajebistością. Rewelacyjny. I w ogóle cud, miód i malina.
Trzymaj się i oby tak dalej kochana! <3 Nie mogę się doczekać kolejnego smaku i mam nadzieję, że będzie równie zajebisty jak "Słony" i "Kwaśny"! :)
Pozdrawiam
Dziękuję ci Jordbær. Twoje słowa są pokarmem dla mojej weny, która ocknęła się wczoraj o 23 i chciała zacząć pisać następną część serii. (Tak, komentarz przeczytałam chyba gdzieś wpół do jedenastej wieczorem)
OdpowiedzUsuńPo pierwsze. Spójrz ile jest zabawy z wymyśleniem paringu. Tyle możliwości, tyle scenariuszy, a ty możesz wstawić sobie kogokolwiek, kto by ci odpowiadał.
Właśnie dlatego zrezygnowałam ze slashu, ponieważ wiesz kto rodził się w moim umyśle podczas pisania Kwaśnego, a w tym przypadku slash podpadały chyba pod no...po prostu nie byłby do wyobrażenia, chociaż przyznam się, natknęłam się na miniaturkę o takiej tematyce.
Po drugie: Bardzo się cieszę, że spodobał Ci się Kwaśny, ponieważ miałam lekkie problemy z tym, jak to będzie odebrane. Tak więc, jestem naprawdę
Po trzecie : Tak, jesteś wylewna. Zauważyłam to przez całą naszą znajomość. Ty wybuchasz emocjami. Dosłownie. I to chyba dlatego tak ładnie piszesz swoje miniaturki. Dużo emocji=Dużo radości podczas czytania
A ty moja Truskawko trzymaj się, zamknij wenę w klatce, niech ciebie nie opuszcza, bo wierzę, że uda Ci się napisać zajebistą Frezję, Ideał oraz Bez biały.
I na koniec:
"-Masz zadanie domowe - powiedziała nauczycielskim tonem - Masz napisać opowiadanie z dygresją. Takie samo jak poprzednie.
Dziewczyna, która czytała komentarz, nagle dostała przysłowiowego "kopa w dupę" i wena nagle ją dopadła.
Tak...Jordbær już wie, jak napisać Bez biały"
Pozdrawiam