Krótka świąteczna miniaturka, której właściwie nie było w planach...
`~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~~*~*~*~*~*
Harry nie miał nic przeciwko świętom. Nie był to czas wyjątkowo radosny, ani smutny. Przynajmniej nie dla niego.
`~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~~*~*~*~*~*
Harry nie miał nic przeciwko świętom. Nie był to czas wyjątkowo radosny, ani smutny. Przynajmniej nie dla niego.
Jako chłopiec
pomagał ciotce Petunii w przygotowaniach: sprzątał, gotował,
pomagał w każdej najdrobniejszej rzeczy. Nie wykłócał się, bo
zawsze miał nadzieję, że te święta coś zmienią. Nigdy nic takiego się nie zdarzyło.
Odkąd sięgał
pamięcią, uwielbiał zapach choinki oraz widok błyszczących
lampek. Tę ulotną chwilę, w której czuł się dobrze. Chwilę w
której czuł magię świąt.
Harry od
dzieciństwa wiedział, że jest dla Dursleyów obciążeniem.
Kolejną osobą do wykarmienia. Popychadłem.
W porównaniu z
Dudley'em prezenty, które dostawał wydawały się niczym. Funt i
skarpety przeciwko nowemu, zdalnie sterowanemu samochodzikowi i
komputerze ? Nie. To nie było fair –
myślał Harry. Ale i tak to cenił.
To
by jedyny czas, w którym Petunia patrzyła na niego. Tak
naprawdę.
W
jej oczach widać było współczucie i coś jeszcze czego
czarnowłosy jako dziecko nie potrafił zdefiniować. Dopiero po
latach zrozumiał, o co chodziło.
Wszystko
zmieniło się z trafieniem do Hogwartu. Magia istniała, a on był
jej częścią. Zyskał przyjaciół. Był szczęśliwy. A potem
nadchodziły święta. Hagrid ścinał choinkę i taszczył ją do
Wielkiej Sali, po czym profesor Flitwick ją ozdabiał. Kuchenne
skrzaty stawały na wyżynach swoich umiejętności, zachwycając uczniów swoimi daniami.. Ich świąteczne
puddingi. Hmmm...palce lizać. -
raczył wspominać Potter. Do tej pory pamiętał swoje pierwsze
szkolne święta.
-Harry,
obudź się. Prezenty ! - to jedno zdanie zmieniło prawie wszystko.
Po raz pierwszy poczuł coś innego, niż u wujostwa. Ciepło.
Miłość. Przyjaźń.
Wydawało
mu się śmieszne, gdy Ron zaczął ubolewać nad kolejnym swetrem,
robionym ręcznie przez jego matkę. On przynajmniej miał rodzinę,
miał to czego Harry'emu brakowało najbardziej.
-One...są
dla mnie ? - spytał niepewnie.
-No
taaak.
Te
słowa na zawsze zmieniły wszystko co w myślach wiązał ze
świętami.
Wtedy
zrozumiał o co chodziło ciotce. Była zazdrosna o jego dziedzictwo, ale
podczas świąt Bożego Narodzenia to się zmieniało.
Święta...Ten
czas, gdy staramy się być lepsi. Staramy się coś zmienić.
Jesteśmy miłosierni. Miłość krąży między nami. Tym właśnie
była magia świąt.
Petunia
Dursley znała smak tylko tej magii.
No wiesz ty co? Gdy nadrabiam zaległości teraz mam chętkę na przerwę świąteczną ;; Ale grudniową, nie marcową, bo jest stanowczo za krótka :D
OdpowiedzUsuńZachciało mi się jeść mandarynek ;;
Ale przynajmniej mam kopa na zachętę :3
Dobra, mniejsza z tym.
Miniaturka jest świetna. Uwielbiam ją nie ze względu sentymentalnych, ale ze względu na treść. Dlaczego nikt jeszcze tu nie skomentował? Dlaczego nikt nie zaobserwował Twojego bloga?
Zastanawia mnie i mam wielką ochotę zrobić piękną reklamę Twojego bloga :D
Tak bardzo, że przyciągnie wszystkich :3
Heheszki.
Po prostu ta miniaturka ocieka świętami, piernikami, cynamonem i zajedwabistością.
Pozdrawiam serdecznie <3
PS Tak wiem, komentarz trochę bezsensowny. Zamiast o ważnych rzeczach wspominam o reklamie... Brawo ja :v
Klask, klas. No cóż, ludzie chcą czegoś innego. A ja po prostu piszę, bo lubię. Jeżeli znajdzie się parę osób, co przeczytają moje twory i im się spodobają, to będę się cieszyć. Ale nie będę zmuszać do nie wiadomo czego. Jordbaer, rób jak chcesz. Żyjemy w wolnym kraju :D
UsuńPozdrawiam.