Co mogę powiedzieć o tej miniaturce.
Fandom i paring: HP; Harmione
Smutna miniaturka wygrzebana ze starych zeszytów, która powstała pod wpływem nawału niezbyt miłych wydarzeń. Śladowe ilości kanonu.
[muzyka]
Fandom i paring: HP; Harmione
Smutna miniaturka wygrzebana ze starych zeszytów, która powstała pod wpływem nawału niezbyt miłych wydarzeń. Śladowe ilości kanonu.
[muzyka]
Pewien rodzaj
tchórzostwa
Zapadał już zmrok.
Ciemność rozwijała swoje macki i pochłaniała wszystko na swojej
drodze. Ludzie powoli schodzili się do domów. Każdy śpieszył się
do rodziny albo po prostu tęsknił za ciepłym domem. Dzieci powoli
przestawały harcować, zmęczone po kolejnym dniu pełnym zabaw i
psot.
Mugolski i magiczny świat
niczym się pod tym względem nie różniły. Jedynie cmentarz w
Dolinie Godryka zdawał się istnieć poza czasem. Rządził się
swoimi prawami. Tam ciemności budziły do życia każdą tajemnicę
zabraną do grobu, jednocześnie chroniąc je od czyichś wścibskich
oczu. Jeden z takich sekretów miała osoba stojąca przy świeżo
usypanym grobie.
Hermiona Granger –
Weasley stała niewzruszenie, zupełnie jakby nieświadoma tego, co
dzieje się dookoła niej. Jej postać odziana w czarne szaty zlewała
się z krajobrazem, przez co ciężko było cokolwiek rozpoznać,
oprócz charakterystycznych kręconych włosów, które były targane
przez wiejący wiatr.
Nagle rozległ się głos
niewiele głośniejszy od szeptu.
-Każde z nas pamięta
chyba ten dzień. My jako jedenastolatkowie odjeżdżający pociągiem
z Peronu 9 i 3/4 po raz pierwszy do Hogwartu. Było to tak dawno, ale
wszystkie te szczegóły mam dokładnie wyryte w pamięci. Na
początku niezbyt się lubiliśmy. Wiem, że to moja wina. Ty i
Ron...To nie było zbyt dobre pierwsze wrażenie. Mogłam się tak
nie wymądrzać, ale znałeś mnie...Byłam taka podekscytowana. Nie
spodziewałam się, że Chłopiec-Który-Przeżył jest taki
normalny. Taki jak każde dziecko. Ale polubiłeś mnie z Ronem
dopiero po wypadku z trollem. No cóż Halloween zawsze Cię
prześladowało. Do tej pory zastanawiam się, czy gdyby nie ten
epizod, to w ogóle byśmy ze sobą rozmawiali. Ale nie chcę gdybać.
Chcę być po raz pierwszy szczera. Szczera ze sobą...Z Tobą. To
właśnie wtedy po raz pierwszy poczułam iskierkę. Tę, od której
wszystko się zaczęło. Ignorowałam to, tylko dlatego, żeby
niczego nie zepsuć.
Kobieta westchnęła
głęboko. Widać było, jak oddech zamienia się w parę i ulatuje.
Opatuliła się mocnej płaszczem. Robiło się coraz chłodniej.
Październikowe noce były coraz mroźniejsze.
-Przez te wszystkie lata
pomagałam ci we wszystkim. Chciałam być doceniona, zauważona.
Pragnęłam, aby tacy ludzie jak Malfoy mogli uznać mnie za osobę,
która miała takie samo prawo do magii. Ale było też coś jeszcze.
Z każdym rokiem coraz bardziej bałam się zła, które zdawało się
rozrastać. Tak cholernie bałam się turnieju. Modliłam się, abyś
wyszedł z tego cało. Potem czułam ulgę, ale również pogardę.
Pogardę, ponieważ cieszyłam się, że to Cedrik umarł, a nie ty.
Zrozumiałam, że to, co do ciebie czuje, to nie tylko jakieś
głupie zauroczenie. To było przerażające, ale czułam, jak coś
się zmieniło. To coś w moim głupim, tchórzliwym sercu.
Zakochałam się, ale nie potrafiłam Ci o tym powiedzieć. Za bardzo
bałam się, że to zniszczy naszą przyjaźń. Zniszczy to, co
miałam. Starałam się, jak mogłam. Pragnęłam, abyś zauważył
coś więcej niż tylko przyjaciółkę. Nie miałam na co liczyć.
Była Cho, pojawiła się Ginny. Hermiony nie było.
Hermioną targnął
szloch. Krótki, urywany. Od dawna powstrzymany. Łezki potoczyły
się po policzkach kobiety.
-Pogodziłam się z tym –
kontynuowała po chwili przerwy. – Dlatego odeszłam. Cieszyłam
się, że związałeś się w końcu z Ginny. Chciałam, abyś był
szczęśliwy, tak jak ja być nie mogłam.
Zawiał wiatr. Strącił
z pobliskiego drzewa ostatnie liście. W oddali zahukała sowa. Słone
łzy spadały na ziemię.
-Kochałam Cię za twoją
odwagę, graniczącą z brawurą, za wiecznie rozczochrane czarne
włosy...Za to, z jaką pasją mówiłeś o lataniu. Gdyby nie to, że
tak panicznie bałam się unieść w powietrze, z pewnością
zrobiłabym to z Tobą. Jednak to nie miało sensu. Starałam się o
tym nie myśleć. Dlatego właśnie wybrałam Rona. Kocham go, ale
nie tak jak Ciebie. Jest miły, wiem, że on darzy mnie miłością.
Taką samą jak ja Ciebie. Popełniał błędy. Ranił, ale nie tak
dotkliwie. Pamiętasz, jak płakałam na szóstym roku ? To wcale nie
przez niego. Płakałam, dlatego że nie robiłam tego przez jego
czyny. Bo tak naprawdę mnie to nie obchodziło, czułam się winna.
Płaczę i teraz, bo zawsze myślałam o tobie. Ale ty nie
wiedziałeś. A teraz jest na to za późno.
Do tej pory, nie wiem
dlaczego tiara przydzieliła mnie do Gryffindoru. Nie miałam odwagi,
by powiedzieć Ci prawdę...To jest moje największe tchórzostwo.
Czerwona niczym krew róża
opadła na mogiłę największego bohatera magicznego świata.
„Śmierć będzie
ostatnim wrogiem, który zostanie zniszczony”
Harry James Potter
31.07.1981 – 31.10.2070
Mąż, ojciec,
przyjaciel i ukochany. Bohater
NA ZAWSZE W NASZYCH
SERCACH
Hermiona odwróciła się.
Deportowała się pod swój dom. Ron już spał. Chrapał jak suseł,
pod tym względem nie zmieniając się z dawnych czasów. Uśmiechnęła
się pod nosem. Po raz pierwszy mogła zasnąć nieobciążona żadnym
sekretem.
Wow...
OdpowiedzUsuńNawet nie wow. Może piękne lepiej by pasowało. Hmmm... Tak, zdecydowanie
Miniaturka jest NAPRAWDĘ piękna! Choć za bardzo nie przepadam za Harmione, ale retrospekcje Hermiony są fantastyczne. Drobne błędy się wkradły, ale to nic - na szczęście nie zniszczyły tej magii, którą stworzyłaś. Mam nadzieję, że pojawią się więcej miniaturek tego typu - normalnie czytałam jak zaczarowana! I nie, nie żartuję - mówię całkiem serio ;)
Dzięki Truskawko ;) Wiem, że ta miniaturka ma błędy, wspomniałam już na samym początku, że była pisana dawno temu...Po za tym przechodziliśmy już przez to...Nie pisz tak bo się zarumienię..O//O
UsuńRumieńców się, rumień (Hehehe). Nadal będę tak pisać, czy to się tobie podoba, czy nie ;) Nie moją wina, że zachwycam się twoim stylem pisania i czytam je jak zaczarowana xD
OdpowiedzUsuń