wtorek, 18 sierpnia 2015

Słodki

Słodki
Gruzowiska były jedynym widokiem przez wiele miesięcy, lecz powoli zaczynało się to zmieniać. Z każdym kolejnym dniem, cegiełka po cegiełce wszystko się odbudowywało.
Nadeszło lato, a wraz z nim życie. Iskierka nadziei w rozpraszającej się ciemności.
Ludzie wychodzili z domów albo do nich wracali po zbyt długiej rozłące. Rodziny odnajdywały się.
Ona to wszystko widziała.
Również chłopaka i dziewczynę, wzajemnie w siebie wtulonych. Jej włosy czerwone jak płomień, a jego czarne jak heban. Skradzione pocałunki. Szczęście w ich oczach.
Ona, wieczna obserwatorka.
Panna w zielonej szacie.
Zielonej jak kolor śmierci.
Zielonej jak kolor nadziei, która zawsze pozostawała jedyną osłodą życia.

2 komentarze:

  1. O. Mamusiu.
    To jest... fantastyczne!
    Czytając po raz 4 z kolei mam przed oczami to Hinny, co mi poleciłaś. Automatycznie na mojej twarzy pojawił się uśmiech.
    No kobieto ty to potrafisz mnie rozweselić :D A jak potrafisz mnie rozweselić to jesteś koksem :D
    #szacunekulicyczycośwtymstylu
    Sorka, nie mogłam się powstrzymać xD
    Pozdrawiam serdecznie, ściskam mocno i idę nadrobić kolejne opowiadania (czuję się głupio i mam wyrzuty sumienia...)
    Kajam się przed Tobą ;;

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kajaj się xD Tyle czekać na twoją opinię, która jest bardzo, ale to bardzo ważna. Dziękuję, że znalazłaś dla mnie trochę czasu. W sumie ja też nadrobiłam u ciebie moje braki, więc jesteśmy kwita.
      Pozdrawiam.

      Usuń

Obserwatorzy