Strach
Ta gula w gardle jest nieznośna. Trwa przez tak długi czas. Nie możesz oddychać. Jeść. Pić. Jedyne, co możesz, to zastanawiasz się, kiedy zniknie. Kiedy strach odejdzie. Modlisz się, obiecujesz cokolwiek, byleby tylko dało to nadzieję, że wszystko się skończy. Przez niego czujesz się jak dziecko.
Przecież nie chciałeś go. Nie prosiłeś się o niego. I co z tego? On jest intruzem. Nie pyta o pozwolenie. Cichcem wchodzi w twoje życie z butami i nigdy nie wyjdzie. Będzie się czaić do jego końca.
Przyczajony pod łóżkiem, w tym nigdy nieoglądanym kącie pokoju. Na strychu lub w piwnicy. W szkole. Może i nawet w domu, gdzie pozornie wydaje się nieobecny. Nie martw się. Ujawni się. Pokaże swoje zęby i zanim się obejrzysz i już będzie po tobie.
Będą chwile, kiedy pomyślisz, że lepiej być nie może, że jesteś ponad nim. Marzenia o wolności przed strachem stały się realne. Tak naprawdę to jedynie sen. Piękny sen, z którego się wybudzisz, bo nic nie trwa wiecznie. Nic, oprócz niego. On był na samym początku i będzie na jego końcu. Jesteś jedynie jego nieliczną ofiarą spośród miliardów pozostałych istnień.
Będzie lepiej, obiecuję. Przyzwyczaisz się do niego, tak samo, jak ci, którzy są dookoła ciebie.
O rany, jakie to życiowe xD
OdpowiedzUsuńNie, nie jak przecięciem się bułką i tryskanie keczupem. Takie życiowe, życiowe.
Trafiłaś w sedno, kobieto! Nie pozostaje mi nic innego, jak ciągłe czytanie i powracanie do niej.
Pozdrawiam, ściskam mocno <3